Blog i wideo HRM
Przeczytaj.

Wyobraź sobie, że patrzysz na pięknie przystrzyżony, równy, soczysto zielony trawnik. Widzisz niemal dywan utworzony z trawy szlachetnego gatunku. Żadnych chwastów, żadnych placków gołej ziemi. Każde źdźbło wygląda zdrowo i pięknie pnie się w górę. Jak spod linijki. Aż chce się biegać boso lub leżeć w takim miejscu. Prawda? Myślisz sobie: Ile zaangażowania i pracy trzeba było włożyć, aby coś takiego osiągnąć? Jest co podziwiać! Ale może się okazać, że to tylko pozory...
A teraz weź łopatę. Wbij ją i odrzuć kawałek ziemi. Co znajdziesz pod tą piękną trawą? Zobaczysz ciemną i wilgotną glebę, splątane żywe i obumarłe korzenie, uciekające robaki i wijące się dżdżownice. Może trafisz na korytarz wydrążony przez ślepego kreta, który na nie poluje i zjada. Może łopata zachrzęści na jakichś zakopanych niefrasobliwie śmieciach i rozbitych butelkach… Nie myślałeś o tym, że tak może to wyglądać. Jednocześnie wiesz, że to wszystko co znalazłeś jest potrzebne lub przeszkadza w tym, aby trawa była mocna i piękna.
Dokładnie tak samo jak w tym przykładzie, jest z kulturą organizacyjną firmy. Tak krótka historyjka jest bowiem ilustracją ciekawego jej ujęcia, które zaproponował Edgar Schein.
Przedstawił on ciekawy, trzypoziomowy model kultury organizacyjnej. Zauważył, że kulturę w organizacji można zaobserwować przez dwa z poziomów. Trzeci zaś istnieje, wszyscy o nim wiedzą, jednak jest niewidoczny:
Warto zauważyć, że jeśli powiesimy je na ścianie – będą artefaktami. Jeśli jednak również będziemy je stosować w życiu, faktycznie staną się tym, co cementuje ludzi i organizację. Można zatem powiedzieć, że to „podstawa organizacji”. Czy to jest ważne dla jej funkcjonowania? Z pewnością tak, ale prawdziwa moc tkwi poziomie trzecim…
Wspólne milczące założenia – to najgłębszy, najmniej widoczny, ale najważniejszy poziom kultury organizacyjnej. Ponieważ założenia są milczące (tj. niewypowiedziane i niejawne), nie można ich tak po prostu wskazać, zidentyfikować i nazwać, jak można to uczynić choć z artefaktami. Jednocześnie łatwo wyczuć (choćby z własnych doświadczeń życiowych), że dowodem ich istnienia jest wpływ na dwa powyższe poziomy.
Wracając do opowieści z początku wpisu.
Wspólne milczące założenia: nie widzę ich, ale wiem, że tam są i wiem, że zależnie od tego jakie są, trawa może być mocna i piękna lub po prostu zginie.

